środa, 18 listopada 2015

Prolog

"Don't forget to fall in love with yourself first" - Carrie Bradshaw

Szła zaśnieżonymi ulicami Londynu. Drobne płatki śniegu jakby kołysały się na wietrze, wcale nie zamierzając opaść. Ferie świąteczne. Prezenty na święta. Szukanie tych prezentów. Tłumy ludzi stojących w kolejkach do świątecznych wyprzedaży. I ona. Sama, błąkająca się po wąskich uliczkach. ,,Sama w wielkim mieście". Dreszcze przeszyły jej ciało, gdy zawiał mocniejszy wiatr. Czuła się samotna. Jej przyjaciele w tym czasie siedzieli spokojnie w domu, przy kominku, mieli już dawno kupione prezenty. Bo oni nie szukali prezentów wyjątkowych. Zawsze się temu dziwiła, że tak łatwo je wybierają. A jej zależało, by każdy prezent był inny. Pasujący do osobowości. Wyjątkowy... Rozmyślając, co też powinna kupić poczuła szarpnięcie.

 Zderzyła się z kimś i ten ktoś właśnie otrząsnął spodnie. Platynowe włosy... skądś je znała, coś jej przypominały i wcale nie były to miłe wspomnienia. Po chwili ta osoba podniosła głowę. Orzechowe tęczówki napotkały te piękne stalowoszare oczy. Wstrząs. Przez chwilę stali w milczeniu, wpatrując się w siebie tępo. Ona jako pierwsza odzyskała świadomość. Spojrzała na niego groźnym wzrokiem:

- Malfoy, co ty tu do jasnej cholery robisz?!  - powiedziała z lekkim zdziwieniem i nutką złości w głosie. Po chwili milczenia i on otrząsnął się z zadumy.
- Stoję, jak widzisz - rzekł ironicznie - I próbuję zmyć brud szlamy, Granger. Po za tym, mogłabyś po tylu latach nauczyć się choć trochę chodzić jak człowiek... a czekaj szlamy tego nie potrafi.
Hermiona wywróciła oczami i nic nie odpowiadając, podniosła dumnie głowę i zgrabnie go wyminęła.
- Dokąd się śpieszysz, Granger? Uważaj, bo się spóźnisz na obiad do Wieprzchleja - krzyknął za nią Draco.
- Nie twoja sprawa! Co cię to w ogóle obchodzi? Interesuje cię życie szlamy? Uważaj, Malfoy, bo jeszcze spadniesz na niższy poziom - odpowiedziała i przyśpieszyła kroku. Draco natomiast wzruszył tylko ramionami. Co jak co, ale dzisiaj nie miał ochoty na kłócenie się ze SZLAMĄ. Musiał jeszcze znaleźć prezenty na święta. Tak więc odwrócił się i ruszył w przeciwną stronę, nie zaszczycając już spojrzeniem Gryfonki.

                                                                            ***

Wyszła ze sklepu. Miała już kupione prezenty dla Ginny, Harrego, Rona i rodziców. Zakupowa gorączka minęła. Lekko odetchnęła i teleportowała się pod dom.

                                                                             ***

- Miona! - usłyszała krzyk Ginny, gdy weszła do domu.
- Ginny!!! Skąd się tu wzięłaś? - spytała Hermiona.
- Postanowiłam Cię odwiedzić - odrzekła krótko Ginny i uśmiechnęła się.
- To... super - powiedziała Miona i przytuliła przyjaciółkę.
Po chwili obie siedziały w kuchni, popijając kawę przygotowaną przez Hermionę.
- Ginn... - zaczęła Miona.
- Herm, co jest? - spytała zaintrygowana i lekko przejęta Ginny.
- Ginn... - powtórzyła Hermi, spuszczając głowę - Czy... czy Malfoy wyszedł już z Azkabanu?

Ginny lekko podskoczyła, że to właśnie takie pytanie zadaje jej Miona. Hermiona natomiast nagle wybuchnęła śmiechem na reakcje Ginny, przez co trochę zawartości jej filiżanki wylało się na podłogę. Hermiona postanowiła dać Ginny czas na odpowiedź i poszukała ścierki, którą mogłaby zetrzeć kawę z podłogi. Podłoga była już umyta, a Hermiona siedziała już chwilę na krześle, gdy Ginny wreszcie się odezwała:

- Miona... ja... nie wiem, ale jak to możliwe, że cię to interesuje? Przecież jesteście wrogami, więc dlaczego ciekawi cię to tak bardzo? Miona?! - Z ust Ginny wyleciał potok pytań.
- Bo widzisz Ginn... Spotkałam go dzisiaj... Na ulicy... W Londynie....
- I co? Rozmawiałaś z nim? Zmienił się?
- Tylko chwilę i nie wygląda na to, by był chociaż trochę mniej wredny - uśmiechnęła się Miona.
- Hermi... ale jeśli ty go spotkałaś na wolności... to znaczy, że...
- Że co? - pogoniła Ginny Hermiona.
- Że on od Balu Noworocznego... Może wrócić do Hogwartu...

-------------------------------------------------------------
Prolog już za mną ! Przepraszam, że nie dodałam go wczoraj, ale nie zdążyłam go skończyć... Mam nadzieję, że wam się spodobał i zachęcił do dalszego czytania moich bazgrołów XD Trochę krótki, ale muszę się rozkręcić, sami rozumiecie :) Czekajcie na Rozdział 1, jak tylko będzie gotowy, to się pojawi :*
Iraler


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz